W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie możemy z mężem dojść do porozumienia. Ciągle kłócimy się o byle co. Czasami mam wrażenie, że robi to specjalnie lub na złość. Czepia się takich bzdur, że przez myśl by mi to nie przeszło. Nie wiem skąd jego negatywne nastawienie, ale nie jestem w stanie przemówić mu do rozsądku. Zawsze kończy sie tym samym, że niby ja mam zawsze rację i nie można ze mną rozmawiać. Mam tego dość. Próbowałam tłumaczyć, wyjaśniać, rozmawiać. Wszystko na nic się zdało. Naprawdę odnoszę wrażenie, że robi to celowo. Może chce się za mną rozstać. Sama nie wiem co myśleć. Na przykład kiedy zalało nam piwnicę wiedziałam, że musimy wziąć się za usuwanie wilgoci, zanim grzyb i pleśń pojawi się w innych pomieszczeniach. Przez tydzień miał pretensje, że wynajęłam firmę, która zajmuje się osuszaniem budynków. Najpierw, że niepotrzebnie, potem, że patałachy. Nie odpowiadało usuwanie wilgoci metodą, którą oferowali. Specjalnie wynajęłam fachowców, którzy mają doświadczenie i najnowsze technologie w tej branży. Kiedy brakowało mu argumentów zaznaczył, że są bardzo drodzy i sama mam pokryć koszty. Nigdy nie wypominaliśmy sobie pieniędzy, zawsze wszystko traktowaliśmy jako wspólne, więc byłam zupełnie zaskoczona. Ra przyłapałam go jak oglądał sejfy w internecie. na moje pytanie po co ogląda sejfy odburknął, że potrzebuje miejsce, w którym jego rzeczy będą bezpieczne. Moje, twoje - co to znaczy? Niedługo zacznę myśleć, że mąż potrzebuje psychiatry albo naprawdę się rozstaniemy.
Od autora
Czekam na opinię, komentarze, pytania. Archiwum
Czerwiec 2015
KATEGORIE
|