W końcu zdecydowaliśmy, że z powodu niesamowitych ilości osób chcących posłać dzieci do naszego przedszkola, trzeba je rozbudować. Przeliczyliśmy, jakie będą koszty budowy nowego skrzydła i wyszło na to, że chociaż są dosyć wysokie, to powinny się zwrócić w całości w ciągu trzech, czterech lat, bądź co bądź nasze przedszkole było jednym z najlepszych w regionie i rodzice byli w stanie zapłacić całkiem duże sumy, aby ich dzieci mogły u nas przebywać. Zaczęliśmy tworzyć listy rzeczy, które były potrzebne do nowego skrzydła - w tym wszelkie tablice interaktywne, rzutniki, zabawki, książki edukacyjne... W tym czasie trwała już budowa. Czas jej skończenia, przewidziany na koniec tego roku, nie wydawał się być w żaden sposób zagrożony, do momentu, w którym okazało się, że wszystkie zamówione drzwi ppoż mają jakąś straszną wadę. Jaką, chyba nie jestem w stanie nawet napisać. Teraz tylko zastanawialiśmy się, czy nowo zamówione drzwi ppoż dotrą na czas. W tym czasie kompletowaliśmy wszystkie sprzęty. Rzutniki były już kupione, na jutro była planowana wycieczka po tablice interaktywne, myśleliśmy też, żeby przynajmniej część ścian w przedszkolu pomalować farbami magnetycznymi. Farby takowe były wręcz idealnym rozwiązaniem dla dzieci - po pomalowaniu nimi ściany, można było ją pomalować kolejny raz zwykłą farbą, ale magnetyczna sprawiała, że można było do niej za pomocą magnesów przypinać dosłownie wszystko - pod warunkiem oczywiście, że kupiło się dobre magnesy, na przykład neodymowe, a nie typowe zabawkowe.
|
Od autora
Czekam na opinię, komentarze, pytania. Archiwum
Czerwiec 2015
KATEGORIE
|